Nie lubię zimy, nie lubię zimna, nie lubię tej ponury aury. Tęsknię za ciepełkiem i długimi wieczorami ( taaa a w lato będzie: jezu jak gorąco, jestem mokra jak świnia :D ) Nie dogodzisz! Jak to jest, że za dnia często sobie myślę co bym chciała tu napisać, wymyślam w głowie super teksty, porównania a jak przychodzi co do czego i siadam z laptopem na kolanach to mam taką pustkę w głowie, że nie wiem od czego zacząć, co tu napisać i w jakie słowa obrać to, co chcę przekazać :) Jeśli śledzicie moją stronę na facebooku to widzieliście parę postów, gdzie żaliłam dupę, że jestem sama, w około sami cipeusze itp. Z jednej strony można sobie pomyśleć, że jestem 'księżniczką' z drugiej, że jestem desperatką :D Jedno nie wyklucza drugiego, bo skoro chciałabym dzielić z kimś czas, zaufać na maksa to to musi być TEN. Gdybym chciała to mogłabym być z kimś dla samego bycia, ale po co? Żeby się wkurwiać? Żeby odstawiać szopki? To nie dla mnie :D Ja lubię stawiać sprawę jasno, a nie bawić się w jakieś gierki. Jestem zmęczona słuchaniem tekstów: "jeju jesteś taka cudowna, taka idealna itp" Kufa cudowna to jest woda z Lichenia cytując którąś z bohaterek filmu 'Lejdis' :D Ja jestem sobą - ze wszystkimi wadami jak i zaletami, bo to te cechy czynią nas wyjątkowymi. Po co mamy się do kogoś upodabniać czy się komuś podporządkowywać? Taka gra w udawanie szybko nas zmęczy i wprowadzi w nastrój niezadowolenia. Lepiej być sobą - popsioczyć parę dni na to jak w bardzo ciemnej dupie się jest, ale po wyjściu z niej docenić to kim się jest i co się ma - a mamy naprawdę wiele! Ostatnio praktycznie dzień w dzień chodzi za mną cytat: 'jeżeli nie potrafisz cieszyć się z małych rzeczy - to i duże nie będą Cię cieszyły!' W samo sedno <3
AAA wiem co chciałam tutaj napisać :) Przytoczyć historie dwóch znajomych mi osób - dziewczyn, które w sumie z przypadku poznały swoich towarzyszy życia :) Jedna - moja przyjaciółka, zupełnie przypadkiem poznała swojego chłopaka na czacie. Od razu zaczęli nadawać na tej samej fali, jedno poświęciło się dla drugiego, a potem drugie dla pierwszego. Zarąbiście jest mi na to patrzeć, nawet czasem sobie myślę, że jestem 'matką' tego związku. No bo co by było gdybyśmy tego wieczora nie siedziały w kuchni z butelką wina i nie wpadły na genialny pomysł wejścia na czat? :D
Druga koleżanka poznała swojego chłopaka na campie, na którym byłyśmy niecałe 2 lata temu. Kto by pomyślał - ona Polka, on Amerykanin. Związek na odległość. Ale jaką odległość! Osiem tysięcy kilometrów jak nic. Ale kontakt się utrzymał, związek się utrzymał a oni kilka dni temu wzięli ślub.
No czy ta historia nie jest zajebista? Toż to normalnie scenariusz jak na jakąś komedię romantyczną :D
Wierzmy w przeznaczenie, wierzmy w momenty takie jak te. Mam nadzieję, że i mi przytrafi się taka historia, którą będę mogła opowiedzieć z automatycznym bananem na twarzy :D
kurtka - c&a
sukienka - primark
legginsy - new look
buty - lasocki
torebka - new look
szalik - top secret
czapka - sinsay
choker - allegro
Witaj Olu. Widzę że starszy post (dawno tu nie zaglądałem, zmiana urządzenia, tabletu, brak czasu itp.), jednakże wpis bardzo dosadny. Zgadzam się z Tobą. Warto wierzyć i mieć marzenia. Gdyby nue to, nie mielibyśmy po co rano wstawać z łóżka. Co do uczuć i miłości sensu stricto, czasem jak jej szukamy nie mamy szczęścia. Często jednak nas zaskakują, jak właśnie napisałaś, okoliczności i przypadek. Życzę jak najlepiej ;-)
OdpowiedzUsuńP. S. Już jest cieplutko ;-)