poniedziałek, 26 czerwca 2017

kiecka i trampki

Poniedziałki mają to do siebie, że są po prostu DEMOTYWUJĄCE. To taki mały początek czegoś nowego, co będzie trwało siedem dni i nie wiadomo czy będzie dobrze czy źle ;D Dlatego ( przynajmniej w moim przypadku ) tak trudno wstać rano, nabrać energii do działania i rozpędzić się, by dosłownie rozkurwić każdy tydzień :) Ubiegły weekend to był pierwszy wolny weekend od półtorej miesiąca - ale taki totalnie dla siebie samej. Wiecie, sama w domu, można latać pół nago, nabrudzić, śpiewać, oglądać różne rzeczy i robić to całkowicie na legalu :D Tego mi było trzeba. Zabrałam się za generalne porządki na komputerze - ilość zdjęć to jakiś fenomen, można liczyć w dziesiątkach tysięcy ;D Przeglądałam sobie co nie co i poprzypominałam sobie różne sytuacje ale przede wszystkim ludzi, którzy byli na tych fotografiach. Jakaś część z nich jest cały czas obok, z drugą częścią nie utrzymuje się kontaktu w ogóle, z niektórymi tylko na cześć, innych się widzi, ale pali się głupia, że się ich nie widzi, a jeszcze inni znikają, a potem wracają jak bumerang. I tak w kółko. Czasem tak sobie myślę, że mimo iż budzimy się w gorszym nastroju, albo w ogóle nie mamy humoru bo np. jest PMS :D to i tak każdy dzień to jest dla nas nowa szansa, w której mogą się wydarzyć totalnie nieprzewidziane rzeczy. Oczywiście lepiej skupić si tylko na tych pozytywnych :D Czasami jak sobie pomyślę, że mi się coś przytrafiło, a dosłownie kilka tygodni lub dni wcześniej nawet bym nie przypuszczała, że takie coś się wydarzy,to od razu napawa mnie to ciekawością co będzie dalej :D Co wydarzy się w kolejnym tygodniu, miesiącu i gdzie będę i jaka będę za pięć lat. Niby mogłabym iść do wróżki - ale to nie to samo :D No dobra ale zboczyłam bardzo z tematu :D Jak robiłam porządki w zdjęciach to znalazłam niepublikowane zdjęcia z mojego dnia urodzin,gdzie wraz z rodzinką zwiedzaliśmy Warszawę. Jako, że to było moje święto to pozwoliłam się odwalić w jedną z najlepszych kiecek jakie mam w szafie ;D Ale żeby było wygodnie to dobrałam do niej neonowe trampki i różową torebkę w kształcie ust. Można? Można ;D

PS. Łazienki Królewskie to najlepsze miejsce na zdjęcia <3

sukienka - chi chi london
trampki - no name
torebka - mohito










1 komentarz:

  1. Witaj Olu. Co do mody i stroju, za bardzo nie doradzę. Nie znam się. Jednakże szaleństwo w Twoim wykonaniu, pasuje Ci w strojach. Kontrast super. Co do początków tygodnia. Też nieraz mam poniedziałki, że wstawać mi się nie chce, bo wiem ile mam roboty. Z drugiej strony, moja praca, może mnie jeszcze zaskoczyć, więc z ciekawoscią jadę często. Sił dodaja mi dzieci i ŻONA, ich uśmiech i radość, bezcenne.

    OdpowiedzUsuń