Witam! Często gdy coś robię wpada mi pomysł na post, treść jaką chciałabym przekazać i słowa w jakie chciałabym ją obrać i myślę o tym tak intensywnie, że jak podchodzę do komputera i odpalam blogspota to nagle NIC. Wielka, czarna dziura w mojej głowie i wszystkie wcześniejsze myśli znikają w jednej chwili :D Jednakże mam nadzieję, że skoro tu wchodzicie, oglądacie i czytacie to co piszę, to jednak w jakimś stopniu jesteście zainteresowaniu tym, co chcę Wam przekazać :)
Chociaż i tak wiem, że jakaś część wchodzi tu tylko po to żeby zobaczyć zdjęcia tego 'ewenementu' jakim jest mój biust i dzisiaj chciałabym poruszyć jego temat. Napiszę jeden konkretny post i już nie będzie chciało mi się wracać do tego tematu w formie pisemnej :D
Pierwsze - standardowe pytanie: "WOOOOW! Jaki to rozmiar?"
Rozmiar nieznany :D Ile firm, tyle rozmiarów. Ile braffiterek, tyle pomysłów. Oczywiście mniej więcej wiem w jakich rozmiarach mam szukać, ale to jak z kupowaniem ubrań. Nie będziesz wiedziała dopóki nie przymierzysz i nie zobaczysz jak leży.
Osobiście uważam, że duży biust w codziennym życiu ma więcej minusów niż plusów ALE ja jestem już do niego tak przyzwyczajona, że nie robi mi to dużej różnicy. Pogodziłam się z tym, że Bóg obdarował mnie bardziej niż inne koleżanki :D Pokrótce postaram się Wam napisać jak to jest. Ktoś, kto bloga śledził uważnie, ten wie, że byłam parę razy w TV i że być może to co teraz powiem będzie powtórzeniem wcześniejszych wypowiedzi. Pamiętajcie jednak, że telewizja to telewizja i montuje materiał tak, żeby to im było wygodnie i żeby zwiększyć oglądalność bazując na kontrowersji :)
Jakie są plusy tych 'maleńkich pieszczoszek'? :D Bezapelacyjnie można czuć się stuprocentową kobietą. No bo co Cię wyróżni bardziej niż para pełnych piersi? Kobiety płacą fortunę żeby powiększyć biust. Jednak wydaje mi się, że zawsze będzie widać różnice pomiędzy piersiami naturalnymi a silikonowymi. Jakiekolwiek by one nie były. Osobiście nigdy nie miałam przyjemności dotknąć silikonowego biustu i zobaczyć jak to jest :D A ktoś z Was miał takie doświadczenia? Fenomen kobiecych piersi istniał na świecie od zawsze i będzie istniał na zawsze. To wszystko zostaje wyssane z mleka matki i tak z pokolenia na pokolenie :D
Rodząc się nie mamy wpływu na swój rozmiar. Dziedziczymy to gdzieś tam po mamie, po babci czy praprababci. Ja pochodzę z rodziny 'hojnie obdarzonej' bo praktycznie wszystkie najbliższe mi kobiety mają się czym pochwalić, więc od małego gdzieś tam zostałam nauczona, że duże piersi to coś zupełnie naturalnego i pewnie dlatego podchodzę do tematu tak a nie inaczej. Nie wyobrażam sobie siebie jako kobiety potocznie określanej jako 'deska'. Nawet nie potrafię sobie siebie wyobrazić z małym C. No nie mogę i już! :D Jest to tak charakterystyczna część mojego ciała, że pozwolę sobie przytoczyć mój ulubiony tekst:
- Znasz Olkę?
- Jaką Olkę?
- No tą z wielkimi cyckami.
- A to znam!
Hahahaha :D Jednakże na tym chyba wszystkie plusy się kończą. Duży biust to też spory kłopot w życiu codziennym. Wiele razy przytaczałam reakcje ludzi: a jaki rozmiar/ a naturalne czy sztuczne / a jak Ci się z nimi żyje / o Boże jakie cyce / melony/ kontenery na mleko ( wybierz co Ci najbardziej odpowiada :) ) Już się przyzwyczaiłam do tego i nie robi to na mnie większego wrażenia, ale gdy dochodzi do tego PMS i ktoś mi sypnie takim tekstem to wiązankę ma zapewnioną :D
Pierwszy minus? Trudno jest znaleźć dobrze dopasowane i fajne ubranie. Kupujesz sukienkę - wszędzie dobra tylko w cyckach za mała. Jak rozciągliwego materiału nie znajdziesz, no to nie ma bata żeby się wcisnąć.
Jak się schylić? Zrób taki challenge: wsadź dwa arbuzy pod koszulkę i schyl się pod kątem 90 stopni :D Trochę ciąży co nie? Tak się czuję :D Więc staram się żeby nic mi nigdy nie upadało na ziemię hahaha :D
Ból? Czasem się zdarzy. Głównie wtedy, gdy w ogóle miałaś ciężki dzień, siedziałaś w niewygodnej pozycji i na koniec dnia nie potrafisz się w łóżku ułożyć. Powiem Wam szczerze, że miałam dwie, czy trzy noce z rzędu, że w ogóle spać nie mogłam, bo czułam ból w całym kręgosłupie, który promieniował również na żebra i utrudniał oddychanie. Czy to przez biust? Tego nie wiem. Na chwilę obecną czuję się dobrze, więc nie będę szukać sobie chorób tam gdzie ich nie ma.
Bieganie? Najgorsze z możliwych :D Nie chcę pobić sobie okularów ani wybić zębów. Po prostu nie biegam. Poczekam sobie na następny autobus :D Od joggingu lepsze jest pływanie. Człowiek się wtedy czuje lekki jak piórko, a piersi w wodze ważą tyle co kartka papieru :)
Pocenie? Tak tak moi drodzy - duże piersi się pocą. Pod i pomiędzy, także higienę osobistą musimy utrzymywać na wysokim poziomie. :)
No i jeszcze raz wrócę do tematu ludzi i ich reakcji na Twoją osobę. Czasem są Ciebie zwyczajnie ciekawi, czasem nie traktują Cię poważnie, a czasem robią wszystko ( naprawdę różnymi sposobami ) żeby tylko zobaczyć czy pobawić się Twoim biustem na żywo :D Dlatego MY - kobiety, które mają czym oddychać musimy naprawdę uważać na to, kogo poznajemy i przeprowadzać, że tak powiem 'selekcje' już na wstępie :)
Jeżeli macie jakieś pytania to piszcie - chętnie odpowiem. Tylko błagam. Nie pytajcie jaki to rozmiar :D
PS. A tak się rozpisałam, że nie napisałam nic o poniższych zdjęciach. Jak patrzę na ten zestaw to kojarzy mi się on z latami 90tymi. Szeroka, dżinsowa katana, zawiązana chusta we włosach. Czasy dzieciństwa :D Jak następnym razem będę w domu to popatrzę czy mam jakieś zdjęcia tego jak mnie rodzice za dzieciaka ubierali :D Dżinsowa kurtka to mój bezapelacyjny hit. Kupiłam ją w lumpeksie u siebie w Gryficach za całe 5zł <3 Męska :D Ryan Gosling by nią nie pogardził!
koszulka - primark
spódnica - stradivarius
katana - esprit via lumpeks
buty - lulove.pl
chustka - storm
Katana bardzo old schoolowa. Bandana bordowa jasna by chyba lepiej pasowala. Co do cyckonoszy, wolisz zagraniczne marki, czy polskie?
OdpowiedzUsuńTak trzymasz z tym blogiem i snapchata. Jestes BOSKA
Bordowa jasna? Chyba nie wiem jaki to kolor :D
UsuńI te i te!
Dzięki!!
PS: uwielbiam styl koszulka a la pizama. Dodaje kolorow
OdpowiedzUsuń