niedziela, 9 października 2016

match day

Jak to się stało? Kiedy to się zaczęło? Jak sobie przypomnę to równe 10 lat temu :) Byłam wtedy czternastolatką z gimnazjum :D Mundial w Niemczech, klasycznie mecz pomiędzy Polską a Niemcami i bramka rywali wpadająca w ostatniej minucie meczu do siatki bronionej przez Boruca. To wtedy był ten moment, że mimo przegranej poczułam to coś na temat reprezentacyjnej piłki nożnej.

Pierwszy mecz na poważnie, na stadionie miałam okazję oglądać już rok później. Polska - Azerbejdźan wygrany przez nas 5 do 0 :D No dobra, może przeciwnik nie był wysokiej rangi, ale samo przeżycie i ogromna frajda bycia na takim widowisku jest niezapomniana. Pamiętam, że mecz odbywał się jeszcze na starym stadionie Legii. Pamiętam tą podróż przez całą noc autobusem z Gryfic do Warszawy, żeby potem w zimny, deszczowy dzień marca stać ok. 2h pod warszawskim Sheratonem i czekać na przyjazd piłkarzy. No i warto było! Udało się zrobić trochę zdjęć z reprezentantami. Żurawski, Bąk, Krzynówek, Boruc, Kuszczak, Matusiak, Jeleń, Bosacki, Boruc i dopiero co zaczynający karierę Kuba Błaszczykowski. Pamiętam jaki później był lans w gimnazjum hahaha :D Wywołałam te zdjęcia i pokazywałam w szkole. Kolegom i nauczycielom. Taka podjarana byłam :D
Kolejny mecz był na Stadionie Śląskim - Polska vs. Dania. Nie wiem jak to się stało, ale po spotkaniu udało nam się wejść w różne miejsca. Murawa, ławka rezerwowych, podziemia stadionu - tam spotkaliśmy Mateusza Borka i Romka Kołtonia :D Poźniej jeszcze raz Żurawskiego i oczywiście obowiązkowe, wspólne zdjęcia.

Kiedyś w Szczecinie wymyślili sobie mecz Polska kontra obcokrajowcy grający w polskiej lidze. Jako, że Szczecin był bardzo blisko, to nie było opcji żeby nie pojechać. Wydarzenie odbywało się na stadionie Pogoni, a stadion Pogoni jaki jest każdy widzi :D Też po raz kolejny człowiek miał farta, bo poszliśmy do hotelu, w którym piłkarze mieli odprawę przed meczem, a tam jak gdyby nigdy nic wszyscy sobie siedzą w lobby, a w około nie było NIKOGO :) To była idealna opcja do robienia sobie z nimi zdjęć :D Pamiętam jak taka gówniara przechadzałam się koło nich i zagadywałam do nich. Zrobiłam mnóstwo zdjęć, ale już trudno mi spamiętać z kim dokładnie. Pamiętam, że trenerem był wtedy Leo Benhaaker i z nim też udało się trzasnąć foto :D

Na mecze wyjazdowe nie jeździłam ze względu na koszta. Nigdy nie było na to hajsu a i oszczędzać nie potrafię. Ale wszystko przede mną! :D

Po jakimś czasie wylosowaliśmy organizację EURO 2012. Niestety nie udało się wylosować biletów na żadne spotkanie :( Przetrzepałam wtedy cały internet i wszystkie ogłoszenia tyczące się sprzedażu biletów. Czarny rynek kwitł, a średnia cena jednego biletu na mecz Polski wynosiła 2000zł. Byłoby strasznie szkoda nie pójść na żaden mecz podczas gdy taka impreza odbywa się tuż obok. Udało się kupić w miarę 'normalnej' cenie bilety od konika na mecz Chorwacja - Włochy - całe 1200zł za dwa bilety ;O No nic, tatuńcia płacił i zrobił córce prezent na 20 urodziny :D W trakcie trwania Euro 2012 właśnie reprezentacja Danii stacjonowała w bazie hotelowej w Kołobrzegu i całą rodziną byliśmy na stadionie oglądać ich sesję treningową. Nawet zrobiłam wtedy transparent na różowym brystolu z jakimiś słowami typu "powodzenia na meczu" i przetłumaczyłam przez google translate na ich język. Co jak co, ale widzieli wtedy ten napis i pomachali do nas :D

I teraz wielki powrót na mecz reprezentacji Polski! Wczoraj w domu naszej drużyny na Stadionie Narodowym. Ja dalej się jaram tym widowiskiem i w sumie nie wiem od czego zacząć :D Jeżeli będziesz kiedykolwiek miał / miała okazję być na takim wydarzeniu na żywo - IDŹ. To jest coś niesamowitego, kiedy cały stadion jest przyodziany w nasze barwy, śpiewa, kibicuje, bawi się! Człowiek sam na przemian się śmieje i cieszy, stresuje patrząc na akcje na boisku, czy ma łzy w oczach podczas śpiewania hymnu. Wczoraj na Narodowym było 56 811 ludzi :O Piękny wynik! Te skandowanie nazwisk piłkarzy, radość z goli, robienie fali czy nawet buczenie na rywala miało swój urok :) Ja bawiłam się świetnie! Nie zwracałam uwagi na lekki chłód. Jak mi było zimno to sobie trochę poskakałam :D Szkoda tylko, że w sumie więcej akcji działo się pod bramką po drugiej stronie boiska, więc trochę daleko. Ale to nic nie szkodzi, przynajmniej jeden gol Lewego wpadł do bramki przy naszym sektorze :D Mam lekko zdarte gardło a przede mną jeszcze wtorkowe spotkanie z Armenią! Już się nie mogę doczekać <3 Wam wrzucam kilka zdjęć z wczorajszego meczu. Narodowy to jest to!