sobota, 18 lipca 2015

another week in america

Cześć wszystkim! Dawno tutaj nie pisałam, bo w sumie nie było o czym ;) Nic spektakularnego się nie wydarzyło :D Cały czas monotonnie pracujemy. Śniadanie, lunch, przerwa, obiad. Sprzątanie, krojenie, układanie, wydawanie posiłków. Już mnie to trochę nudzi, bo w końcu jestem w Ameryce, a prawie cały czas spędzam w kuchni xD Więc w sumie już odliczam dni do końca kontraktu i tego kiedy będzie można wyruszyć i w końcu zwiedzić miejsca, które wcześniej widziało się tylko w filmach. Ponad tydzień temu odwiedziliśmy małe miasteczko niedaleko nas. Plymouth - jedna główna ulica, kilka ładnych budynków i na więcej nie było czasu :) Jednak najbardziej podobał mi się sklep spożywczy, który w środku miał również miejsca do siedzenia. Kupujesz sok i siadasz odpoczywasz go pijąc ;D
Największy plus naszego miejsca to to, że pogoda nam dopisuje w 90% :) Zawsze po skończonym lunchu mamy kilka godzin przerwy, które wykorzystujemy opalając się na słońcu :D Najlepsze są czwartki, kiedy dzieci jadą na wycieczki już po śniadaniu i wtedy mamy 5-6 godzin wolnego :) Zazwyczaj spędzamy je nad jeziorem, gdzie jest wtedy cisza i spokój. Ostatnio trochę spiekłam plecy i mam nadzieję, że nie będzie schodzić mi skóra.
Również kilka dni temu wybrałyśmy się na dwór po zmroku, gdzie wielką furorę dla mnie zrobił świetlik xD Nigdy wcześniej nie widziałam takiego robaka, a gdy ten siedział sobie pod leżakiem mojej koleżanki, to cały czas miałam wrażenie, że miga jej tablet xD Powiadomienie z messengera
;D A gdy świetlik chodził po jej ręce ubzdurałam sobie hasło, że 'oswoiła świetlika' ( nawiązanie do małego księcia ) To wszystko spowodowało, że po prostu płakałam tam ze śmiechu xD
Ogółem dzisiaj powinnam zwiedzać Boston, ale koleżanka, która miała być kierowcą nagle wczoraj znalazła wymówkę, że nie może jechać ;/ To jest właśnie minus nieposiadania prawa jazdy. Wkurzyłam się wczoraj strasznie, ale na szczęście mi przeszło - szczególnie gdy patrzę za okno jaka jest szarówka :p A o 5.30 nad ranem obudził mnie naprawdę mega głośny deszcz. Zamiast Bostonu pojedziemy do jakiegoś centrum handlowego. Lepsze to niż nic...
Po prawie dwóch tygodniach podróży doszedł mój nowy telefon, więc mogę wszędzie robić zdjęcia - bo nie zawsze chce mi się nosić ze sobą lustrzankę czy kamerkę na monopadzie ;) Także kilka ujęć z poprzednich dni wrzucę tutaj dla Was :*

ps. a po więcej zdjęć i filmików zapraszam na instagram! https://instagram.com/steffanolaa/











1 komentarz:

  1. Hej
    Wspaniale piszesz, milo czyta mi sie:)
    Genialna fotorelacja:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń